Książka Davida Baddiela „ZwierzoChłopiec” to trzecia z kolei, którą miałam przyjemność czytać i recenzować. Uważam, że jest równie wciągająca, co jej dwie poprzedniczki. Tym razem czytamy o przygodach Malcolma – chłopca, który nie lubił zwierząt i nie czuł potrzeby przebywania z nimi do momentu, aż stał się jednym z nich, a potem kolejnym i następnym… Wtedy uświadomił sobie, że zwierzęta tez mają uczucia i poczuł do nich sympatię.
Wszystko działo się podobnie, jak w poprzednich książkach pana Baddiela – w niezwykłej atmosferze, pełnej niewiarygodnych zjawisk. Miłym akcentem było pojawienie się w książce znanych już z „Agencji Wynajmu Rodziców” i „Magicznego Kontrolera” postaci, a ilustracje wykonane przez Jima Fielda bardzo dobrze oddawały moje wyobrażenia na temat występujących w niej osób i zdarzeń.
Przysłowiową „wisienką na torcie” jest piękna turkusowa okładka i tradycyjne dla książek z tej serii złote litery. Polecam wszystkim osobom, które kochają zwierzęta lub chcą zmienić swój negatywny stosunek do nich.
Roksana,10 lat