Sam Green naprawdę, naprawdę, naprawdę uwielbia mieć urodziny. Z utęsknieniem czeka na specjalne śniadanie, które rodzice przynoszą mu do łóżka. Na prezenty. Imprezę urodzinową. Dmuchanie świeczek na torcie. I całą resztę.
Jest tak podekscytowany swoimi jedenastymi urodzinami, że chciałby mieć je każdego dnia. Jego życzenie się spełnia, a chłopiec początkowo bardzo się cieszy, kiedy okazuje się, że następnego dnia znowu ma urodziny. I następnego. I następnego. I następnego.
Wkrótce jednak sprawy zaczynają przybierać nieoczekiwany obrót. Nagle dochodzi do katastrofy, a Sam może utracić coś, co kocha bardziej od urodzin.
Linki do recenzji:
Sięgając po książkę spodziewałam się lekkiej, zabawnej bajki dla dzieci, ale oprócz momentów, w których trudno było mi powstrzymać się od śmiechu, autor przemyca bardzo dużo ważnych życiowych lekcji, z którymi warto zapoznać grono najmłodszych czytelników. Jaki wpływ mogłoby wywrzeć codziennie obchodzenie urodzin na nasze najbliższe otoczenie? Czy naprawdę byłoby to takie cudowne?
Dzieckiem bądź
Nietypowa Matka Polka
Sztukater.pl
Made by Bibi
Nasze kluski
Dzieciaki testują
Wierszowane recenzje
Book Paradise
Słodkie okruszki
Matka mężatka
Angelika Serweta